Przeintelektualizowany popis recenzenta z Bożej łaski, niejakiego Marcina Pietrzyka . Dla mnie mistrzostwem świata jest teza, że możliwość uczenia się na przykładzie tego filmu błędów reżyserskich, jest największym jego walorem i że po to właściwie on powstał. Oj Pietrzyk, Pietrzyk, ale z ciebie odkrywca.
A może jednak coś o samym filmie? Dlaczego nie jest taki zły? Zaczynasz o jednym w tytule wątku, a post piszesz na zupełnie inny temat - WTF? - chciałoby się rzec... A może to taki wpis poglądowy - jak nie należy tworzyć wątków? ;-)
Film trzyma w napięciu, posiada nieco zaskakujące zakończenie i nie można go w żadnym wypadku zakwalifikować do dzieł nieudanych. Bardziej szczegółowo do samej realizacji tego obrazu odnosić się nie będę, bo to nie jest recenzja. Nie chcę pisać o "archetypach" i "oniryczności", jak to czyni Pietrzyk. Dla mnie jest to niezły, ale przecież nie ponadprzeciętny film (6/10) i analizowanie go z użyciem zaawansowanego warsztatu opisowego mija się z celem. Z tymi wątkami, które tak mi wytykasz, to po prostu pomyłka edytorska. Chciałem coś poprawić i z jednego wyszły dwa wątki. Można rzec literówka:). Ot i cała tajemnica. A Ty chryssalid tak się nie denerwuj, nie wszyscy muszą podzielać Twoje poglądy w każdym temacie. Sorry, ale recenzji Pietrzyka, jest dla mnie nadęta, sztuczna i bardziej rozśmieszająca niż zmuszająca do refleksji. Pozdrawiam.
Skąd wniosek, że ktokolwiek musi podzielać moje poglądy? Nie rozumiem tej zaczepki.
Tak czy siak teraz przynajmniej wiem, co kolega sądzi o filmie. Ja bym mu dał jakieś 5/10 - film potencjał jakiś ma. Realizacja kiepska - usypiał mnie na siłę, bo ciągnął się jak flaki z olejem - najlepiej oglądało mi się sam początek w górach. Reżyserowi kompletnie nie udało się przekonać mnie, że ścigający łaknie zemsty - nie czułem tych negatywnych emocji. Niezrozumiałe jest też dla mnie zakończenie - gdy Gideon uzyskał praktycznie fizyczną przewagę nad Carverem, a mimo to pchał się bezsensownie na jakieś pustkowia - jakby go co najmniej połowa USA ścigała i nie było innej drogi (albo jakby reżyser na siłę chciał doprowadzić do wątku z Charonem).